Duszpasterstwo

Duszpasterstwo małżeństw
starających się o potomstwo
w Pasierbcu

Droga Krzyżowa

Wprowadzenie

Z listu o św. Józefie Patris corde Papieża Franciszka:

„Jeśli pierwszym etapem prawdziwego wewnętrznego uzdrowienia jest przyjęcie własnej historii, to znaczy uczynienie w sobie miejsca także na to, czego nie wybraliśmy w naszym życiu, musimy dodać jeszcze jedną ważną cechę: twórczą odwagę. Ujawnia się ona szczególnie wtedy, gdy napotykamy na trudności. W obliczu trudności można bowiem zatrzymać się i zejść z pola walki, lub jakoś coś wymyślić. Czasami to właśnie trudności wydobywają z każdego z nas możliwości, o posiadaniu których nawet nie mieliśmy pojęcia.”

Stacja 1. Pan Jezus skazany na śmierć przez Piłata (Mt 27,26; Mk 15,15; J 19,16)

Jak straszną zbrodnię Jezus musiał popełnić, że zasłużył na takie publiczne upokorzenie – opluwany i smagany biczami, wyśmiany i ukoronowany koroną z ostrych cierni… zostawiony nawet przez uczniów.
Przypomnij sobie te sytuacje, gdy zostałeś niesłusznie potępiony i osądzony. Może Twoją straszną zbrodnią było to, że przyznałeś się do Jezusa, że zaufałeś Bożej Opatrzności również w małżeńskim trudzie pragnienia potomstwa…
Przypomnij sobie ludzi, którzy skrzywdzili cię w ten sposób. A przecież wielu z nich dobrze znasz, niektórzy z nich to Twoi krewni, przyjaciele.
Jakie uczucia towarzyszyły tamtym wydarzeniom?
Podejdź do Jezusa. Pozwól Mu się objąć.

Stacja 2. Pan Jezus bierze krzyż na ramiona (Mt 27,31; Mk 15,20; Łk 23,26; J 19,17)

Jest ciężko. Może ilość problemów, złych myśli i komplikacji już Cię przerasta. Jednak starasz się iść dalej. Każdy krok boli jeszcze bardziej. Może rodzi się pytanie: Czy na pewno dźwigam swój krzyż? Może właśnie uciekam, co paradoksalnie sprawia mi jeszcze większy ból?

Ulgę odczuję dopiero gdy naprawdę wezmę krzyż na swoje ramiona ­ ze wszystkimi konsekwencjami, które będą z tego wynikać.

Jezus mówi do mnie: „Kto nie bierze swego krzyża a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.”
Wziąć swój krzyż i oddać się w Twoją opiekę, Boże. Wierze, że będzie mi lżej, bo Ty wiesz, co jest dla mnie najlepsze.

Stacja 3. Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem

Jezus upada pod krzyżem. Upada, bo przygniotły Go nasze grzechy. Czyż nie podobnie jest w naszym życiu. My również upadamy bo coś nas przygniata. Nie upadają tylko ci, którzy stoją w miejscu.

Niepłodność – choć nie są to dwie drewniane belki – to jest ogromny ciężar. Przecież nie tak wyobrażaliście sobie życie. Ślub, małżeństwo, rodzina. To przecież naturalna kolej rzeczy. Więc często może padać pytanie: Dlaczego Panie Boże? Dlaczego nie my? Przecież my chcemy przekazywać życie, chcemy stworzyć rodzinę.

Każda chwila słabości czy zwątpienia, to nasze codzienne upadki. Upadki, z których czasem niełatwo jest się podnieść. Gdyby nie nasza wiara, to pewnie nie byłoby nas i tutaj. Bo wiara w Bożą Opatrzność dodaje nam siły, aby powstać i iść dalej. Wiara pozwala nam mieć nadzieję, że kiedyś, na końcu tej naszej drogi, którą obecnie idziemy, odnajdziemy sens naszego obecnego życia.

Stacja 4. Pan Jezus spotyka swą Świętą Matkę

Jej Dziecko – Boży Syn pełniący wolę Ojca.
Ich spotkanie: Ona trwa przy nim, czuwa, jest wierna…
Miłość wbrew temu, że emocje powodują bunt, wbrew poczuciu niesprawiedliwości, wbrew świadomości krzywdy.

Można zapytać: Po co mamy iść za Jezusem?
Może po to, by słyszeć od Niego odpowiedź na nasze wołanie o potomstwo:
Dla was też mam plan.

Jezu daj nam siłę Maryi, byśmy trwali przy Tobie Ukrzyżowanym, daj świętość prostą, odważną, ufną, pokorną, daj nam hojność czasu na spotkanie z Tobą… Daj nam hojność czasu dla małżonka, umiejętność widzenia i słuchania całym sercem jak Twoja Matka. Maryjo, Pocieszycielko strapionych, Ucieczko grzesznych, Uzdrowienie chorych – wstawiaj się za nami u Swojego Syna.

Stacja 5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi (Mt 27,32; Mk 15,21)

Szymon Cyrenejczyk dostąpił zaszczytu dźwigania krzyża Chrystusowego. Choć pewnie pochłonięty swoimi sprawami, nie uznał tego wcale za zaszczyt, a jedynie za niepotrzebny kłopot, zwyczajną stratę czasu. Żyjąc w rodzinie, często nosimy krzyże swoich bliskich. Czasami jednak robimy to z przymusu, nie mając innego wyjścia.

Panie Jezu, spraw, byśmy jeśli nie potrafimy inaczej, nieraz byli dla Ciebie i siebie nawzajem Cyrenejczykami, okazywali i przyjmowali niedoskonałą „przymuszoną” miłość.

Stacja 6. Weronika ociera twarz Chrystusowi

Tłumy ludzi mijały Jezusa w drodze na Golgotę. Jedni przechodzili obojętnie, spiesząc się do swoich spraw, inni przyglądali się z zaciekawieniem, jeszcze inni szydzili z Jezusa. Byli i tacy, którzy współczuli albo płakali. Weronika wiedziała, że współczucie to za mało. I choć wiedziała, że nie zdoła uratować życia Jezusa, to rozumiała, że nie wolno jej pozostać bierną.

Swoim zachowaniem pokazała nam istotę chrześcijańskiej miłości, która objawia się w czynach, a nie tylko w uczuciach. Jak trudno nam się zdobyć na te małe codzienne gesty miłosierdzia. Panie Boże, spraw, byśmy potrafili w innym człowieku, szczególnie tym najbardziej potrzebującym pomocy, dostrzec odbite oblicze Chrystusa.

Stacja 7. Pan Jezus znowu upada pod krzyżem (Iz 53, 4).

Wokół pełno ludzi. Jedni się śmieją, inni komentują po cichu, niby żeby nie było słychać, ale wiem co mówią, a inni nawet nie starają się z tym kryć i prosto w twarz pytają: i jak ci jest?
Patrzę na Ciebie Jezu. Ty nie mówisz nic! Kompletnie nic! Ja już mam dość walki o każdy krok każdego dnia! A Ty milczysz, wydaje się to nie do zniesienia!
Zastanawiam się, dlaczego w Drodze Krzyżowej jest ta stacja – drugi upadek… Czy po pierwszym nie było dość bólu, cierpienia, upokorzenia?
To samo pytanie wracało do nas po drugiej stracie dziecka. Czy po pierwszej nie było dość bólu?
I trwaliśmy w tym pytaniu długo…

Dziś dziękujemy za Twój drugi upadek, Jezu. Dzięki niemu możemy mieć pewność, że rozumiesz nasz ból. Dzięki niemu wiemy, że możemy nasze życie oddawać Tobie, bo nie jest Ci obce zmaganie. I dziękujemy Ci, Jezu, że upadki mają kres.

Stacja 8. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty z Jerozolimy (Łk 23,27-32)

Jezu, zatrzymujesz się przy nas każdego dnia i każdego dnia prawdziwie się o nas troszczysz. Jesteś bardziej wrażliwy na nasz płacz i cierpienie człowieka, niż na swoje cierpienie. Tyle lat chcieliśmy sobie radzić z niepłodnością tylko sami, tylu lekarzy odwiedziliśmy… i dobrze, ale robiliśmy to licząc tylko na siebie i medyczne umiejętności. A tak późno przyszliśmy do Ciebie – najwspanialszego lekarza.

Ty Panie wszystko uleczysz, wszystko co w nas uschnięte, zapomniane, skrzywdzone. Uleczysz nas z ran niezagojonych, pragnień niespełnionych, tęsknot i zranionego serca.

Choć byłeś z nami cały czas, to wciąż nie zapraszaliśmy Cię na właściwe miejsce. Obudziliśmy się z kilkunastoletniego letargu.

Panie, drzewo życia, wiemy że kochasz budować na zgliszczach. Że ze zgliszczy wynurzają się najwspanialsze Twe dzieła. Pragniemy byś był obecny w każdym dniu naszego życia a wtedy nie zabraknie nam siły by walczyć o miłość. Jezu pociesz nas.

Stacja 9. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci

To była wielka pokusa by się poddać, by już nie wstać…
Widziałeś mnie nieraz Jezu ze łzami w oczach, z bólem, rozgoryczeniem i pytaniami dlaczego ja.. dlaczego my…
Za dużo tych upadków, każde potknięcie boli coraz bardziej..
Może dać sobie spokój, może to jednak nie dla mnie..
Ty dobrze wiesz Panie, że nie mam tyle sił co Ty i nie podniosę się sam z mojego upadku..
Nie pozostawiłeś mnie samemu sobie i postawiłeś na drodze współmałżonka, który uczestniczy w naszej walce i daje silne ramię, by dalej iść..

Panie, staramy się poznać twoje zamiary i próbuję co dzień zrozumieć, że to co dla nas przygotowałeś to nie kara i Twoje zapomnienie o nas..
Trudne doświadczenia to zaproszenie do zbliżenia się do siebie, do Ciebie odkrycia nowych wartości. Wiem, że nieraz jeszcze upadnę, będę wyczerpany, ale Twoja droga pokazała, że cierpienie ma sens.. Naucz nas godzić się z tak gorzką i trudną nieraz drogą życia.

Stacja 10. Pan Jezus odarty z szat (Mt 27,35; Mk 15,24; Łk 23,34; J 19,23-24)

Dotarłeś Panie na Golgotę. Odarto Cię z szat pozbawiając resztek ludzkiej godności i intymności. Twoje umęczone ciało zostaje wystawione na uciechę tłumu. Może jestem tam i ja…? Może to moje ręce zdzierają z Ciebie szaty, za każdym razem, kiedy w przedmiotowy sposób traktuję mojego małżonka, jego płodność, kiedy myślę o drodze na skróty do rodzicielstwa…? A Ty tam stoisz, nic nie mówisz i patrzysz wzrokiem pełnym miłości.
Spuszczam głowę, żałuję że w tej krótkiej chwili tracę wszystko: dotyk pełen miłości, zaufanie współmałżonka, niewinność…

Panie naucz mnie żyć w czystości i poddawać się Twojej woli.

Stacja 11. Pan Jezus przybity do krzyża (Mt 27,35-55; Mk 15,24; Łk 23,33-49; J 19,18)

Nie ma odwrotu.
Trzy gwoździe ostatecznie odebrały Tobie, Panie zdolność ruchu. Zmiażdżyły Twe kości, rozorały tkanki i żyły. Scaliły Twoje poranione ciało z belką śmierci. Nie ma odwrotu.
Nie ma odwrotu – Od czego?
Od woli zbawienia. Od złożenia Siebie w ofierze miłości. Od wypełnienia planu zbawienia, który przedziwnie wiedzie przez cierpienie Boga.

Prawdziwie Jezu, my nie wiemy, co czynimy. Jakże inaczej można nazwać publiczne debaty o tym, czy dziecko poczęte może się urodzić? Że demokratycznym głosowaniem można więc narzucić niszczenie małżeństwa i rodziny, można krzywdzić, zniszczyć drugiego człowieka, o ile to tylko służy jakimś pozornie wzniosłym celom.

Trzy gwoździe nie odebrały Ci Jezu, wolności. One uzdolniły Cię, by w ostatnich minutach życia Twoje serce kochało całą pełnią. Kochało przebaczeniem.

Jezu potrzebujemy Twojej miłości, takiej do końca.

Stacja 12. Pan Jezus umiera na krzyżu (Mt 27,50; Mk 15,37; Łk 23,46-49; J 19,30)

Jezu jak byłeś w stanie w tym bezmiarze opuszczenia powierzyć się miłości Ojca oddając się Jemu w Nim umierając? Jedynie patrząc na Ciebie, w zjednoczeniu z Tobą możemy stawić czoła tragediom – niezawinionemu cierpieniu i poniżeniu.

Jezus doświadcza swej śmierci jako daru dla nas, dla naszych rodzin, dla każdej osoby.
Panie Jezu bardzo dziękuję za Twoją mękę, za Twoją śmierć, za Twoje zmartwychwstanie!
Daj nam doświadczyć że również nasze cierpienie ma sens.

Stacja 13. Pan Jezus zdjęty z Krzyża (Mt 27,59; Mk 15,46; Łk 23,53; J 19,39)

Panie Jezu, my też nieraz płakaliśmy nad naszymi niezrealizowanymi planami i marzeniami bycia biologicznymi rodzicami. Ale dzięki Tobie zmieniło się nasze spojrzenie na rodzicielstwo. Dostrzegliśmy, że gdzieś są takie dzieci niechciane i niekochane, podobnie jak Ty sponiewierane i ubiczowane, za którymi nikt nie płacze.
Spraw, byśmy byli dobrymi rodzicami nie tylko na sposób biologiczny.

Stacja 14. Złożenie Pana Jezusa do grobu (Mt 27,60; Mk 15,46; Łk 23,53; J 19,41-42)

Losem każdego człowieka na końcu życia jest śmierć i … grób! Jak niewyrażalny jest ból, gdy stajemy nad grobem kogoś bardzo bliskiego…
Jezu, jednak Twój grób trzeciego dnia okazał się pusty… Zmartwychwstałeś!!! Przecież powiedziałeś o sobie: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”! A Ty zawsze mówisz prawdę!!!

Jezu, proszę, pomóż mi wiernie iść drogą mojego powołania. Napełnij mnie światłem, abym umiała rozpoznać Ciebie w Eucharystii, w Twoim Słowie, w drugim człowieku. Umocnij moją wiarę w to, że na końcu tej ziemskiej drogi jest nowe życie, życie w wieczności w domu Ojca!!!
Jezu, dziękuję za tę wielką nadzieję, która płynie z Twojego grobu!!! Dziękuję za Twoje Zmartwychwstanie!

Zakończenie:

Z listu o św. Józefie Patris corde Papieża Franciszka:

„Wiele razy zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Naszą pierwszą reakcją jest często rozczarowanie i bunt. Józef odkłada na bok swoje rozumowanie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to zdawać tajemnicze, akceptuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze swoją historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią, nie będziemy w stanie uczynić żadnego następnego kroku, ponieważ zawsze pozostaniemy zakładnikami naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań.”


Przygotował: Ks Artur Mularz